Nasze


Kiedyś miałam okazję wyjechać na zachód z uwagi na pochodzenie mojego ojca.  Nie wyjechałam. Nie chciałam  czuć się obco w obcym kraju. Nie chciałam by ktoś kiedyś potraktował mnie jak intruza. I chyba trzeci powód, zwyczajnie nie lubię Niemców za historię. Zwisa mi to, że ktoś wykonywał rozkazy. Nie potrafię zrozumieć i na Boga, nie potrafię pogodzić się z tym co ci ludzie robili innym ludziom.  Przychodzi mi na myśl pewna książka Fleszarowej – Muskat  ‘’ Pozwólcie nam krzyczeć’’. Rzecz się dzieje w jednym z obozów pracy na terenie Niemiec , skupiającym więźniów francuskich, belgijskich i polskich. Pracują oni w fabryce wykonującej jakieś części zbrojenia, doskonale zdając sobie sprawę, że ta broń będzie użyta do zabicia ich rodaków. W  końcu nie mogąc zrobić nic innego, wysadzają most, po którym przejeżdża pociąg z bronią. Jeden z więźniów, Polak wdaje się w romans z niemiecką kobietą, której mąż jest na froncie a która uratowała mu życie po wysadzeniu mostu. Na tym nie kończy się cała historia. Jest wyzwolenie itd., itd.  Całość to tryptyk.  Druga z cyklu to ‘’Przerwa na życie’’ i o niej nie będę się rozpisywać ale ważna jest trzecia. Para więźniów, którzy po wojnie pobrali się, wraca do tego miasteczka. Jest to dla nich podróż sentymentalna po latach. Spotykają ludzi, z którymi wtedy związał ich los. Spotykają kobietę, z którą romans miał wspomniany Polak. Poznają jej syna i nie mają za grosz wątpliwości kto jest jego ojcem, podobieństwo jest uderzające. Tylko, że ten chłopak , młody ale już całkowicie dorosły ma faszystowskie przekonania. Fleszarowa niemal dała tym faktem czytelnikom w twarz i to boli. A owa para staje przed dylematem czy powiedzieć chłopakowi prawdę ? Może to go uchroni od potęgowania w sobie nienawiści do innych nacji. Nawet nie ma znaczenia jak się kończy trzecia część, czyli ‘’ Wizyta’’.  Piszę o tym w kontekście mojego wyjazdu na stałe do Niemiec, który nigdy nie miał szans dojść do skutku. Mimo tysiąca argumentów mojego męża a mieliśmy lata 80 i nie żyło się w naszym kraju łatwo. Nie jestem dumna z podjęcia takiej decyzji ale też w życiu jej nie żałowałam. Tylko, że czasy się zmieniły.  Jakież to gorzkie porównanie, że kiedyś wywożono Polaków na przymusowe roboty do Niemiec a mija raptem 50 lat i sami się tam pchają w poszukiwaniu lepszego ekonomicznie życia. Jakoś mam mniejsze skrupuły kiedy młodzi wyjeżdżają do innych krajów, do Anglii , Francji, Norwegii itd. Niech sobie będą obywatelami Europy skoro we własnym kraju nie widzą perspektyw. Niemcy jednak mnie stanowczo obrzydzają. Jeszcze bardziej brzydzi mnie trwająca wojna Polsko – Polska wykorzystująca każdą okazję. Nawet te, które powinny jednoczyć, z których wspólnie powinniśmy być dumni i znajdywać radość. Nie chce mi się tego słuchać który marsz będzie ważniejszy i czy w ogóle będzie. Straciło to cały sens. Jedyna nadzieja w młodych , tych całkiem młodych. W tym, że jak mój 15 letni syn wrócił z kina – Dywizjon 303 to powiedział – mamo miałem łzy w oczach bo byłem w tym kinie, patrząc na ten film , tak strasznie dumny, że jestem Polakiem. Kilka lat temu, chyba był w 6 klasie podstawówki zadzwonił do mnie telefon. Odbieram, przedstawia się nauczycielka historii. Akurat przerabiali wtedy II wojnę światową. Owa kobieta mówi do mnie – proszę pani dałam mu szóstkę bo nie ma większej oceny ale on ma takie wiadomości i tak potrafi o tym mówić, że cała klasa słuchała zdumiona, ma pani skarb w domu. Że skarb to ja wiem ale niezwykle przyjemnie usłyszeć to również z ust innych osób. Szkoła od dawna już nie uczy , szkoła realizuje program, przygotowuje do kolejnych egzaminów i nic poza tym. Stosunek do swojego kraju dziecko nabywa w domu i dobrze aby rodzice mieli tego świadomość zanim przy dzieciach zaczną psioczyć na swój kraj. To oczywiste, że wiele w nim nam się nie podoba  nadal żyje się ciężko choć ciężko inaczej ale jest NASZ. I choćby na świecie było milion piękniejszych miejsc to  nasze są Pieniny, nasze są Karkonosze, Bieszczady czy Roztocze. Nasz jest Kraków, Poznań i tysiące pięknych miast i miejscowości. Nie niszczmy tego w sobie byśmy mieli co przekazać naszym dzieciom i wnukom.