Krakowskie anioły

Kraków uwierzył w anioły ozdabiając nimi każde większe rondo i skwer. Zatrzymałam się patrząc i widząc. Inni ludzie mijali w pośpiechu. Pośpiech to wróg widzenia. Śpieszyłam się wczorajszego ranka gnana niepokojem. Śpieszyłam się z sercem struchlałym , z urywanym oddechem i milionem najbardziej dramatycznych scenariuszy w głowie. A potem gdy się wyjaśniło przestałam się zupełnie śpieszyć. Wtedy zaczęłam patrzeć , smakować obrazy, chłonąć pokarm dla duszy. Żal było opuszczać moje ukochane miasto , bardzo żal. W  pociągu myślałam kim byłabym gdybym tam została , kim gdybym tam wróciła ? Jaka byłabym pod wpływem codziennego obcowania , możliwości dotykania stopami ukochanych uliczek. Jestem pewna że Adam i Petronela doskonale mnie rozumieją. Chociaż Adam do mnie nie zagląda wiec nie wie o tym. Zresztą to nawet nie o to chodzi. Chciałam wam tylko pokazać krakowskiego anioła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz