Epitafium
Kraków był Ci jak mi ukochanym
Lecz Ty szukałaś by znaleźć drogę
Najdalszą z możliwych
Do podniebnych aniołów szczęśliwych
Tam na Ciebie czekały
Wyciągnięte ramiona
I Ty je kiedyś wyciągniesz
Gdy każdy z nas skona
Zostawiając za sobą
To co piękne i to co obrzydliwe.
Wzruszając skrzydlatymi ramionami
W geście że nic to
To już za nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz