Nago przy kawie

Poczułam kilkakrotne klepnięcie w ramię i trzeba złożyć ręce na piersi w szczerości wyznania swoich grzechów i pragnień . Booboo wyznaczył mnie do wyjawienia moich nałogów. Kiedy przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka to nałóg kojarzy się z czymś negatywnym i oznacza człowieczą słabość . Największą moją słabością oczywiście są fajki ale o tym poświęciłam odrębny post i jestem w stanie walki więc rozpisywać się już nie będę. Kolejną moją słabością jest kawa. Żadne tam rozpuszczalne czy inne ekspresy. Piję kawę fusiastą z trzech porządnych łyżeczek , chyba , ze w filiżance to wtedy z dwóch. Kolejna moją słabością są serniki.
Dobremu sernikowi to ja się nigdy nie oprę i może to być pulchniaczek z mlekiem , fantazjaczek z brzoskwiniami , wiedeński czy krakowski a nawet na zimno, oddam się w połowie za kawałek.
 Mam też słabość do mężczyzn z gatunku przy którym każda kobieta, nawet ta odrobinę mniej atrakcyjna czuje się wyjątkowo. Osobiście znałam takie trzy egzemplarze , z czego jeden już umarł.
Mam też słabość do ludzi , którzy przejmują się mną i dają temu wyraz wprawiając mnie w pewien rodzaj zażenowania , czasem nawet zawstydzenia bo uświadamiam sobie , że jestem dla kogoś ważna a wciąż mi się wydaje iż ja sama robie zbyt mało by sobie na tyle troski zasłużyć.
 Lubie wypróbowane towarzystwo w którym mogę opowiadać sprośne kawały , kląć jak szewc i nie być posadzoną o gruboskórność lub brak wrażliwości.
Lubię wyszukane komplementy bo pozwalają mi w namiastce wierzyć , że mogą być prawdziwe. Tanich nie lubię.
 Lubię leżeć nocą na plaży popijając płyn rozweselający i gapić się jak miliony gwiazd wala mi się na głowę , bo lubie czuć się taka mała wobec tego wszystkiego co mnie otacza kiedy przyziemność trosk traci znaczenie swego rozmiaru.
Lubię uczyć się od ludzi bo uważam , że dwóch z trojga spotkanych w życiu nauczy mnie więcej niż ja ich , ja może nauczę coś tego trzeciego.
Nie lubię kiedy ktoś myśli , że ma prawo zmienić drugiego człowieka na przekór jemu samemu.
Nie lubię kiedy ktoś krytykuję mnie dla samej krytyki a nie uzasadnia rzeczowo w czym rzecz. Uważam to za przejaw czystej złośliwości , która nikomu nic nie daje.
Nie lubię przedmiotowego traktowania ludzi , wykorzystywania i manipulacji nimi.
Nie lubię szpinaku i nikt mnie nie przekona do wartości smakowych i odżywczych tego gówna.
Marzę abym kiedyś była bardziej śmiała w stosunku do ludzi których lubię. Nigdy nie nawiązuję pierwsza kontaktu , nie zaczepiam bo wciąż wydaje mi się , że nie mam prawa zabierać innym czasu wiec czekam aż ktoś mnie zaczepi , odezwie się pierwszy. Wiele na tym tracę i może nie tylko ja bo kto wie czy ktoś tez nie czeka na krok z mojej strony. Tak sobie może czekamy a życie mija.
Marzę , żeby żyć w sprawności przynajmniej jeszcze 30 lat ale nie być dla nikogo ciężarem , cieszyć się życiem innych ale też i swoim.
Marzę by potrafic pisać na tyle dobrze by ktoś kiedyś wydał moją książkę która gdzieś tam we mnie siedzi ale nie wiem czy kiedyś odważe się ją napisać.
 Marzę by coś po sobie zostawić.
Tak obnażona z wnętrza swej osobowości pójde się napić fusiastej kawy , przegryzę serniczek , machnę się dwa razy ( nie więcej) i zagłębię w marzeniach a cała przyziemność świata łącznie ze sprzątaniem niech sobie spokojnie poczeka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz