Nie chce mi się nic

Mów mi stokrotka.
Nic mi się nie chce , nie chce mi się nic. Wszechpanujące lenistwo poświąteczne wypełnia mnie całą błogością. Śmieszne , że całkiem niedawno mówiłam komuś o sobie , że więcej mi się chce niż mi na to ciało pozwala. Ludzie to mają skojarzenia , odpowiedzią był znaczący uśmieszek i mruganie okiem. Ale dziś tak bardzo mi się nie chce nic , że nawet to co powinnam stoi poza zasięgiem możliwości zmuszenia sie do czegokolwiek. Myśleć też mi się nie chce i nawet nie muszę się wysilać w kwestiach zakupów czy ustalania menu bo wszystko przecież zostało z świąt. Jestem nawet przekonana , że mnóstwo ludzi mogących sobie pozwolić , pozwalają sobie na równi ze mną na nicnierobienie. Tak zwany syndrom poświąteczny , kiedy trudno wbić się w codzienny , pracowniczy rytm dnia. Moje imieninowe dzisiejsze lenistwo skłania mnie do podzielenia się tym co mam w kieszeni. Otóż przy kluczach mam taki breloczek , prezent od ważnej dla mnie osoby i na nim pisze tak: „ Mariola – imię pochodzenia francuskiego oznaczające stokrotkę . Lubi skrajności , zabiega o niemożliwe i często to osiąga. Jej uczucia są głębokie i dojrzałe.” No proszę, całkiem przyjemnie , co nie? Jeśli tylko możecie sobie pozwolić na niechcenie to róbcie to, a raczej nie róbcie nic zupełnie bez wyrzutów sumienia , tak jak ja dzisiaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz