Remont
Każdego od czasu do czasu spotyka coś co uznawane jest za największą plagę, zmorę dręczącą po nocach , gorsze niż choroba , doprowadzające do rozpaczy i ruiny portfela , coś co nazywa się REMONT. Od dwóch tygodni hałas szybkoobrotowych wierteł , zapach chemikaliów zawartych w farbach , klejach , jeżdżenie po sklepach najpierw w celu wybierania , potem po raz drugi w celu zakupów doprowadza mnie o ból głowy. Do tego trzeba jakoś funkcjonować , jeść , myć się i na okrągło sprzątać. A do tego trzymać dziecko w ryzach by nie było za bardzo pomocne czym jest wysoce przeszkadzające ale niezwykle zainteresowane każdą niecodzienną remontową czynnością. Od wiosny zbierałam się ale co już prawie byłam zebrana to zdrowie a raczej jego brak psuło mi plany i rozsypywałam się na nowo by znów powoli skupić w sobie proces zbierania się czyli dojrzewania do remontu. W sklepach z artykułami budowlanymi oraz wyposażenia takiej dajmy na to łazienki można popaść od zachwytu nad coraz to nowocześniejszą technologią do traumy , kiedy zobaczymy ile za te cudeńka trzeba zapłacić. Choć przyznać muszę że zróżnicowanie jest na tyle duże , że może zadowolić tych bogatszych jak i tych o skromniejszych możliwościach. Radzę zapisywać co w którym sklepie rzuciło się wam w oko bo nam się rzuciło a potem zapomnieliśmy gdzie i rundka po sklepach była od nowa. Inna sprawa , że ściany za nic w świecie nie chcą się rozciągnąć i cos co w dużym pawilonie wydaje się malutkie , takie niby nic w naszej łazience osiąga kolosalne rozmiary. Miałam tak z kaloryferem – suszarką. Na szczęście udało się go wymienić. Zatem , kiedy brakuje mnie na waszych blogach to znaczy, że jeszcze nie doszłam do siebie albo już całkiem padłam na pysk zmagając się ze skutkami tej ekstremy jaką jest remont. Przy zyciu trzyma tylko wizja jak to będzie pięknie gdy się wreszcie skończy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz