Trudna miłość
Była to wyjątkowa , piękna miłość . Moja ciotka nie miała łatwego życia . Była murarką budującą Nową Hutę . Wyszła za mąż za jakiegoś drania , który zostawił ją tuż po tym jak urodziła córkę . Podobno z powodu tego, że nie był to syn .Przez wiele lat była sama . Po jakimś czasie poznała mężczyznę , pokochała go i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że był od niej młodszy o 17 lat . Postanowili się pobrać czemu przeciwna była cała rodzina mająca za argument przeciw , różnice wieku i to w tą jakoś niepojmowalną przez ludzi stronę . Ciotka była już wtedy kobietą tuż przed 40 i jej biologiczny zegar tykał nieubłaganie . Tak bardzo chcieli mieć dziecko lecz każda kolejna próba kończyła się poronieniem . Zresztą tuż po skończeniu 40 lat , co nie zdarza się przeciętnym kobietom , jej organizm przeszedł fazę przekwitania i chyba właśnie wtedy to się zaczęło . Początkowo były to nawet niezauważalne dla otoczenia objawy . Zapominała po co wyszła z domu , zapominała jak piszę się niektóre słowa . Gdy kiedyś zapomniała gdzie mieszka wykonano serię badań . Jej mózg umierał , widoczne były na nim czarne plamy typowe dla choroby Aizhalmera . Złośliwcy zazdroszczący im ich miłości zacierali ręce . Dla nich jasnym było że wujek zostawi chorą żonę bo przecież jest młody , w pełni sił i może sobie jeszcze życie ułożyć .Gdy ktoś mu sugerował takie rozwiązanie ,wpadał w wściekłość i tak było aż do końca . Postęp choroby był tak okropnie wyniszczający ich oboje, że dało to wyraz w jego przypadku zawałem . Po upływie 10 lat ciocia była już rośliną , rośliną nie potrafiącą mówić , reagować niczym innym jak lękiem przed wszystkim wokół niej . On cały ten czas się nią opiekował , opiekował się przez kolejne 10 lat , nosząc ją na rękach , karmiąc , wykonując zabiegi higieniczne , głaszcząc po włosach i tuląc do siebie . Zaniedbał zatrważająco swoje zdrowie, bo cały jego świat skupiony był wokół tej ukochanej , bezbronnej kobiety , która od dawna przestała być kobietą, w znaczeniu kobiecości dla mężczyzny. Zmarł dwa lata po niej . Wierze że zmarł bo nie potrafił bez niej żyć , nie chciał walczyć o życie dla siebie, gdy jej już nie było . Kiedy widzę jak ludzie się spierają o głupstwa , kiedy kochają się a za jakiś czas nienawidzą , kiedy zaczynam wątpić w dobro na świecie, zawsze staje mi przed oczami obraz człowieka czeszącego włosy ukochanej ,, rośliny „ i wtedy wierzę w siłę miłości której nie zabija choroba i cierpienie .Trudnej i pięknej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz