Wakacje

Na blogach króluja tematy wakacyjne. Trzeba się pochwalić gdzie się było i co widziało , jakie czerpało rozkoszne doznania. Bądź to w celu podzielenia się z przyjaciółmi swoimi wrażeniami , bądź wywołania małego uczucia zazdrości. To już zależy od natury człowieka. Miłym jest też inny rodzaj „chwalenia się „. Nic tak nie pozwala poznać mi drugiego człowieka jak możliwość patrzenia na coś jego oczami. To co on zauważa jako ważne , co wprawia go w stan euforii , zamyślenia, refleksji , radości lub smutku. Przepadam za słuchaniem różnych opowieści , przepadam jeśli ktoś opowiada mi film lub książkę i gdy później sama oglądam lub czytam , odnajduję różnice postrzegania.
Ale wracając do wakacji. Bezwzględnie wypada opisać zadowolenie z wyjazdu. Marudzenie już dawno przestało być modne , obecnie panuje moda na nieustającą rozkosz ponad wszystko i mimo wszystko. I konieczny luz blues nawet gdy w niebie same dziury tak jak i w kieszeni po wakacjach. W końcu na wakacje czekamy cały rok i grzechem jest marnować ten czas. Dokładnie zaplanowane , wyczekiwane cały rok, pełne obietnic zzycia się z natura i wsłuchania się w nią, bo przecież nic tak nie uspokaja przez cały rok starganych nerwów . Znaczace jest również to ze nagle mamy możliwość poznania nowych ludzi , kultur, obyczajow odmiennych od naszych . Co więcej , co roku spodziewamy się wakacji naszych marzeń. W walizki , torby pakujemy swoje oczekiwania o romantycznych zachodach słońca , dniach przepełnionych niecodziennymi wrażeniami , chęcią przeżycia pasjonującej przygody ale potem część wraca rozczarowana bo było drogo , nuda plątała się pod nogami , towarzystwo jakieś niemrawe. Wszak o wiele ważniejsze niż gdzie się jedzie jest z kim się jedzie. Skoro wyjeżdżamy musimy tez wrócić. Przywozimy ze sobą obowiązkową opaleniznę , nawet gdy padało. Od czego sa solaria? Przywozimy zdjęcia, bo przecież pamięć tak ulotna bywa a i na słowo mogą nam nie uwierzyć.
Teraz cos osobistego. Ostatni mój wakacyjny wyjazd pełen ekspresji w wypoczynku pozbawionym jakiegokolwiek leniuchowania. Osobisty sukces pokonania trudności w zdobyciu szczytu. Pokonanie wieloletnich lęków by udowodnić sobie , ze wcale nie sa takie straszne. Ale poza tym wszystkim cos jeszcze zapamiętam na długo . Mieszkaliśmy u takiej bogobojnej zespolonej w swym cieple rodziny. Domyśliłam się, bo w każdym pokoju półki uginały się od etycznych i religijnych książek, a co wieczór po trudach dnia cala rodzina spotykała się przy stole . No i ta dziewczyna. Tak piękna ze oczu nie można było od niej oderwać. Gdy uśmiechała się miało się wrażenie ze wypuszcza promyki słońca. Pewnego dnia spotkałam ja jak czesała włosy , zazwyczaj splecione w warkocz zawinięty na około głowy. Jej jasne włosy sięgały do kolan a były tak gęste ze można by nimi obdzielić kilka głów.
Mnie spełniły się plany wakacyjne. Przywiozłam tez obowiązkowa opaleniznę , wrażenia i mnóstwo zdjęć. Czyli jestem typowa jak wielu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz