Zaćmienie
Świat małego Toma runął nagle rozbijając się o posadzkę ludzkiej obojętności.Nie zrobiło to przesadnego hałasu , nie wywołało niczego poza nikłym , gdzieśuwalnianym się wyrzutem sumienia.
Mały Tom zamknął się jeszcze szczelniej w sobie jakby ciszej pokonując tenkolejny zakręt w swoim prostym życiu które odróżniało się od życia innych ludzitylko tym , że było jeszcze bardziej niezauważalne. Zdawał sobie sprawę znikłego znaczenia swej mizernej egzystencji codzienną postawąprzepraszając, że ośmiela się stąpać po tym samym bruku co światli, wielcy iznaczący. Nie pamiętał ani jednej radości przemykającej się przez jego szaredni, ani jednej rozpaczy burzącej cichą i jałową przeciętność.
Zobaczył ją gdy światło dniachyliło się za horyzontem a mrok nocy zmierzał powolnym swym cieniem. Podszedłbliżej by jak zwykle z ukrycia móc na nią popatrzeć karmiąc się tym widokiem bywystarczył na całą kolejną samotną noc podczas której nie czuł chłodu ani teżnie czuł ciepła. Leżała z bezwładnie rozłożonymi nogami spomiędzy którychpłynęła strużka ciemnoczerwonej krwi barwiąc niewielką kałużą podłoże. Oczymiała przerażająco otwarte zastygłe w zatrzymanym w nich bólu, strachu inienawiści. Chciałaby wyjąć z nich te szkła zmieniające ich wyraz i jak zasprawą podniesionej kurtyny odsłonić zapamiętaną łagodność. Chciał podejśćale futryna w drzwiach , której stałwydawała się niemym nie tylko świadkiem ale również strażnikiem by nie wpuścićgo do środka pokoju okrywającego się coraz gęstszym mrokiem. Po raz pierwszy w życiu poczułspływające po plecach krople potu. Wszystko przez roztaczający się zapachdusznego fetoru jaki towarzyszył mu przez całe jego beznadziejne życie nic nieosiągającego chemika. Zapach amoniaku , siarki , wszystkiego z czym obcował na codzień w swej pracy nad wynalezieniem nikomu nie potrzebnego środka. Zrozumiał wtym momencie co się stało. Jego mózg otwierał przed mim zupełnie niezrozumiałąświadomość i jak obrazy na ścianie widział jak przyszedł do tego domu , pokoju, jak śmiała się z niego i nie mógł tego znieść. Jak przestawała być dla niegonieskazitelna a tego nie mógł jej darować. Nie czuł nic ponad rodzącą się wjego pustym sercu pogardę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz