Zdrowy rozsądek
Zdrowy rozsądek to podobno rzecz, której każdy potrzebuje, mało kto posiada, a nikt nie wie, że mu brakuje. Tak mawiał Benjamin Franklin. To też współpraca intuicji z myśleniem logicznym. Racjonalizm to rozszerzenie tej współpracy na wszystkie aspekty. Ale jak się tak głębiej zastanowiłam dlaczego całkiem mądrzy, inteligentni ludzie postępujący zdecydowanie racjonalnie popełniają głupstwa lub zachowują się zwyczajnie jak idioci (łącznie ze mną ) to mi zaczęło to przekraczać ramy zwykłego wszelkiego rozsądku. Po pierwsze czy Zdrowy rozsądek to jest to samo co rozum ? Rozumem szuka się przyczyn, wyjaśnienia, motywacji w kontekście wydarzeń i osób z nimi związanych posługując się logiką, doświadczeniem, wiedzą i uznając daną sytuację za prawdziwą. Uznając ale czy ona faktycznie taką jest ? Czy nie jest tworem jedynie subiektywnym ? Rozum przecież sam nie tworzy prawdy, jest wykorzystywany aby wszystko w sposób w miarę możliwy odbierać jako prawdę lub jako kłamstwo odrzucać. Może również się mylić lub nawet dać się oszukać ale tu właśnie ma zastosowanie Zdrowy rozsądek. A w miłości postrzeganie w ten sposób miałaby symptomy chłodnej kalkulacji. Podobnie rzecz się ma z emocjami, bez których samo życie byłoby jakby mniej żywe poprzez zaprzeczenia. A marzenia ? Zdrowy rozsądek jest niezdrowy dla marzeń – wyczytałam gdzieś. Ponadto nie po to człowiek wyposażony jest w rozum, aby nieustannie przyglądał on się samemu sobie i budził podejrzenia co do sposobu rozumowania albo wobec rzeczywistości świata, w którym żyje. A już przede wszystkim dość istotne jest to zachowując Zdrowy rozsądek nie dać się mu zwariować. Oskar Wilde, którego bardzo cenię, zwłaszcza za Portret Doriana Graya przytoczył niezwykle interesującą myśl. Otóż – „Dziś przeważna część ludzi umiera na epidemię zdrowego rozsądku. Za późno poznajemy, że jedyną rzeczą, której nie należy żałować, to nasze błędy”. Człowieczeństwo zbudowane jest z siły i słabości, której owocem są właśnie te błędy. Zdrowy rozsądek brutalnie odbiera nam do nich prawo. Gdzie zatem są tego granice ? Wydaje mi się, że we wszystkich dziedzinach już nam znanych, które ogarniamy całym zasobem doświadczeń, znacznie łatwiej nam posługiwać się zdrowym rozsądkiem wg jakiś schematów myślowych i ustalonych norm. Są jednak dziedziny życia tak bardzo metafizyczne, że nie jesteśmy w stanie ich pojąć rozumem czy rozsądkiem. Co więcej dość często nie jesteśmy w stanie pojąć doskonałej harmonii gdyż dopatrujemy się najmniejszej choćby skazy aby móc poddać ją krytyce. Budzi w nas to podejrzliwość i powątpiewanie w istnienie doskonałości ponieważ jakby z przyzwyczajenia odrzucamy ideały. Odnoszę wrażenie, że dość często Zdrowy rozsądek to zwyczajny umiar zachowany, kiedy to aż natrętnie pcha się chęć do jakiejkolwiek przesady lub popełnienia głupstwa.
Ale tak naprawdę sam zdrowy rozsądek wcale nie jest taki zdrowy i jak zwykle najzdrowszy jest złoty środek, który przez całe życie stanowi cel naszych poszukiwań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz