Życie z wiarą jest łatwiejsze
Gdy nagle zapadamy na niosącą wyniszczenie lub doprowadzającą do śmierci chorobę towarzyszy nam przy tym strach. Strach przed nieznanym bo nikt przecież nie wie co jest po drugiej stronie tęczy. Często żartujemy lub nawet tak bardzo chcemy wierzyć w te chóry anielskie , że umieszczamy swój pozaziemski byt wśród ich szeregów. Traktując siebie samych jako ludzi na wskroś dobrych ( mam na myśli przeciętnych ludzi a nie jednostki wybitnie z gruntu złe , wyrządzające krzywdę innym i zbrodniarzy wojennych) . Nie wiem czy Bóg istnieje gdyż zarówno jest wiele dowodów na jego istnienie jak i przeciwnych. Z całą jednak pewnością jestem przekonana w istnienie przekłamań historycznych dotyczących istnienia Boga przez wieki i dla swoich korzyści uprawiane przez kościół. Wręcz mam prywatny żal do tej instytucji , nawet nie o brak stosowania doktryn , które sama głosi bo i zaleca bo ludzie są tylko ludźmi ale za ukrywanie historii , czyniąc nas przy tym pozbawionych możliwości poznania prawdziwego obrazu świata. Światopogląd ludzi ulega istotnej zmianie i już nie potrafimy wobec obecnej techniki wierzyć całkiem ślepo. Dlatego kościół stoi przed szansą zmian swojego postępowania mając w swoich szeregach , czego odmówić tej instytucji nie można , ludzi światłych o dużym stopniu wykształcenia . Myślę , że zmiany te wyszłyby na korzyść samemu kościołowi a zagubionym ludziom , pełnym rozterek wobec własnej wiary , służyłyby pomocą. Chyba żadnemu żyjącemu w obecnym świecie katolikowi trudno uwierzyć w istnienie pary od której poczęła się nasza cywilizacja. Jest to tylko przykład od czego powinny zapoczątkować się zmiany w historycznym obrazie naszych pradziejów. Czytając zakazane publikacje Gardnera jak choćby „ Potomków Jezusa i Dawida „ zauważyłam wiele zbieżności z przekazami biblii. Ale na przykład Adam i Ewa opisani są jako ród Adamusa , króla a nawet uznawanego za bóstwo człowieka , wodza plemienia , który dał początek obecnej rasie ludzkiej ale nie sam lecz jako całe plemię. Sceptycznie podchodzę do wszelkich tego typu informacji ale trudno odmówić im sensu. Zatem chodzi o to by kościół próbował nas przekonać , umocnić w naszej wierze a nie ślepo trzymać się tego w co już i tak nikt nie wierzy. Bo z wiarą żyje się łatwiej i lepiej. Pomijając to wszystko coraz częściej ulegam przekonaniu iż w obliczu śmierci i sytuacji dramatycznych w swoim życiu , człowiek wierzący jest w znacznie bardziej komfortowej sytuacji niż ateista. Znajdując oparcie w modlitwie oraz w nadziei swojej takiej czy innej pozaziemskiej przyszłości , łatwiej jest w stanie przygotować się na odejście od swoich bliskich , swoich doczesnych planów , swojej egzystencji. Wszystkie osoby wierzące , które znam wydają mi się bardziej spokojne i szczęśliwsze bo bardziej pogodzone ze swoim losem , który nie różni się przecież od losu niewierzących. Wszyscy przeżywają życiowe rozczarowania , nieszczęścia spadające na głowę ale inny jest sposób przeżywania.
No to tak tyle na temat .
A u mnie to nie o to chodzi czy idzie czy chodzi bo czy idzie czy chodzi na jedno wychodzi ale o to chodzi by dobrze szło …….jak na razie spacerkiem .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz