Nie nudzę się nawet w czasie deszczu

Jesień zaczęła się, nie jak zwykle babim latem ,ale słotą  i strachem przed ogromem natury i brakiem zapobiegliwości przed jej wyniszczającymi skutkami. Te kilka dni funkcjonowania możliwie normalnie w nieustającym deszczu grozą przywoływały wspomnienia sprzed 10 lat. I choć w czasie deszczu dzieci się nudzą a czasem też dorośli. Mnie los na nudę nie dał sposobności pasmem następujących po sobie niespodziewanych i spodziewanych lecz może nie teraz , wydarzeń. Zaczęło się od tego , że mój kolega małżonek miał wypadek. Jechał sobie spokojnie z szybkością minimalnie większą niż obowiązkowa , więc nie przekroczoną na tyle by stanowić zagrożenie dla kogokolwiek. Z drogi podporządkowanej wjechała w niego z całym impetem pewna pani. Efekt taki , że nasz samochód wyrzuciło na tory tramwajowe łamiąc barierkę pomiędzy torami oddzielającą dwa kierunki , w następstwie czego ruch tramwajowy został zablokowany na jakiś czas. Panią obróciło trzykrotnie. Oboje mieli dobre samochody z solidnej blachy i jestem przekonana że tylko dzięki temu właśnie nic się nikomu nie stało, nawet drobnych zadrapań i ran nie odnieśli. Natomiast oba samochody do kasacji. Ja naszego nie widziałam ponieważ został przewieziony lawetą w miejsce gdzie ma ocenić szkody rzeczoznawca ubezpieczyciela ale z relacji dowiedziałam się , że ma ścięty cały przód. Są ludzie , którzy samochód potrzebują by jechac do znajomych , po zakupy i takie tam , my wykorzystujemy samochód do pracy. Radość wielka , że bez szwanku wyszli z tego ludzie ale życie się trochę skomplikowało przez brak możliwości dojechania w potrzebą wyznaczone miejsca. Na domiar tego dwa dni po wypadku ja otrzymuję telefon z kliniki z informacją , że za tydzień mam się zgłosić na zabieg. Długo oczekiwane zaproszenie , zastraszająco długo bo te zabiegi wykonywane są raz na kwartał i załapać się ma możliwość tylko kilka osób z racji albo raczej bez racji , braku na nie funduszy. Dobiega kresu moje oczekiwanie trwające ponad 4 lata a od powstania nowej metody jaka ma możliwość być zastosowana w moim przypadku, ponad dwa. W dniu gdy się dowiedziałam , że przyszła moja kolej , na przemian śmiałam się i płakałam ale mimo od dawna nastawienia się psychicznie obleciał mnie zwyczajny cykor. Jasne że wiem iż będzie dobrze i takie tam . Duża dziewczynka jestem , pokuszę się nawet powiedzieć , że rozsądna jak diabli ale też jestem człowiek co go czasem zwyczajny cykor ma prawo oblecieć. No więc ręce mi się trzęsą , nie wiem od czego mam zacząć , czy już się mam pakować czy może iść się pomodlić , najlepiej na cmentarz , bo tam zawsze odzyskuję jakąś równowagę i spokój. No i tak to jest z tą nudą w czasie deszczu. Nie każdemu ona jest łaskawie dana i niektórym  to nawet w  czasie deszczu życie zapier…….lallalala.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz