Lśnienia

W spowolnionych ruchach moich przebiegów myśli
 pomiędzy jednym a drugim zwojem mózgowym
jestem lśnieniem wśród mroków i doznanych krzywd
i brakiem histerii wśród diagnoz i nieczułych rokowań
I żal mi ludzi złych , tak po ludzku mi żal
Bo pojęcia nie mają o powracającym dobru
Upadam po raz setny i po raz setny się podnoszę
W pełnej świadomości doskwierającego bólu obitych kolan
I czerwonym winem gaszę swoją tęsknotę
A białą chustką  wycieram mokre oczy
By potem , zaraz unieść głowę w poczuciu nienaruszonej godności
I szyderczo zaśmiać się złu prosto w twarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz