(….)
Zewnętrzną stroną ciepłej dłoni
Przecinając smutek spojrzenia
Dotykasz mojego zamyślenia
Płosząc zastygłą tęsknotę
Kulą ognistą w środku nocy
Zagladasz mi pod powieki
Ta noc nie trwa osiem godzin ale całe wieki
A śpiacy nie może się obudzić
Mgłą okryte piersi nagie
Czerpią oddechu fragmenty
Niczym nieskalany święty
Zmęczony ptak przysiadł na nich
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz