Jeszcze raz o dojrzałym macierzyństwie

Onet polecił mój post dotykający tematu macierzyństwa dojrzałym wieku . W związku z tym chcę wszystkim serdecznie podziękować , którzy wzięli udział w dyskusji a ten kontrowersyjny temat . Dziękuję za wyrazy zrozumienia mojego podejścia do sprawy , zrozumienia tego co chciałam w tym poście przekazać a co jest dla mnie bardzo osobiste . Były też głosy naganne ale rozumiem , że nie każdy musi się zgadzac z takim modelem życia i takimi pogladami na tą sprawę jakie ja swoimi słowami tu reprezentuję . Moje macierzyństwo tuż po tym gdy stało się faktem wstąpiło w fazę szczęścia i to nie tylko z powodu jego zaistnienia . Wrócę pamięcią do tamtych chwil , tak bardzo dla mnie trudnych i bolesnych . Nie miałam pojęcia , że jestem w ciąży , były to jej początkowe miesiące a nigdy mój organizm nie był podporządkowany księżycowym fazom kobiety . Będąc w drugim miesiącu , zupełnie nieświadoma rosnącej pod sercem fasolki , miałam zawał serca ściany dolnej i bocznej . Oczywiście w samym momencie tego zdarzenie było ratowanie mnie z dobrym jak się okazuje skutkiem . Następnie trafiłam do kliniki na zabieg , mam założone dwa stenty ( plastikowe rurki w tętnicy prawej komory ) . Nikomu wówczas nie przyszło nawet do głowy aby zbadać mnie ginekologicznie a ja sama miałam zupełnie co innego na głowie niż martwic się na zapas . Przed wyjściem z kliniki po zabiegu zrobiono mi dodatkowe badania , które ujawniły otwór w przegrodzie miedzyprzedsiąkowej i tętniaka . Zapadła decyzja o operacji ,do której zostałam zapisana w kolejke . Dochodziłam do siebie po tych dramatycznych przezyciach przez następne dwa miesiące będąc już nieco zaniepokojona brakiem okresu , lecz przypisywałam to na karb tego co przeżyłam, tego czemu i w jaki sposób zostałam poddana . Gdy poczułam pierwsze ruchy nie miałam wątpliwości . No i wtedy dopiero zaczął się prawdziwy koszmar . Lekarz u którego leczyłam się kardiologicznie , bojąc się , że mogę pociągac go do odpowiedzialności , ukrył moją historię choroby . Żaden ginekolog nie podjął się prowadzenia ciąży , a rady jakie mi udzielali były uwłaszczajace godności zawodu lekarza i mnie jako człowieka . W końcu udało mi się znaleźć lekarza , który podjął się doprowadzić sprawę do szczesliwego końca . Tak tez się stało po tym jak przeleżałam pól roku w dwóch klinikach , kardiologicznej i ginekologicznej .Nie chcę tu opisywac stanu mojego ducha , moich rozterek i wrecz rozpaczy , pozostanę przy suchych faktach . Dziecko urodziło się z roszczepem wargi , operacja została przeprowadzona gdy miało pół roki i śladu nie ma i otworem w przegrodzie miedzyprzedsiąkowej , takim samym jaki mam ja . Nie jest to powazna wada i obecny stan medycyny pozwala na naprawę jej bezoperacyjnie . Wiele rodziców na moim miejscu byłoby załamanych zaistniałymi komplikacjami a ja jestem szcześliwa bo gdy patrzę na to wszystko co nam się przytrafiło z perspektywy , jestem przekonana , że nie warto się załamywać, bo za jakis czas to, co dziś jest tragedia jutro może okazać się wybawianiem , szczęściem , radościa największą , tak jak dla mnie jest moje dziecko . Nie mam tak dużo siły , czasem odczuwam dyskomfort zycia lecz w najbliższym czasie mam mieć zabieg i poddaje mu się z prawdziwą nadzieją , że po nim będę dysponować większą energią , będę posiadać wiecej siły aby móc wychowac moje dziecko , aby móc sprostać jego potrzebom , aby nie czuło się nigdy zostawione samo ze swoimi radościami i problemami . Chcialam o tym napisać aby zawrzeć całkowitą jasnośc mojego dojrzałego macierzyństwa i ufam , że znajdę wiecej ciepłych słow niż słow potępienia .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz