Kilka recenzji filmowych
Ostatni przegląd filmowy. Co mogę polecić ? Z pewnością wart uwagi film „Mała Moskwa”. Chyba nikt z nas ( taki to przedział wiekowy) nie pamięta z autopsji tych wydarzeń. Zresztą nie o pamięć tu idzie, jak można pamiętać lub nie czegoś o czym się miało względnie blade pojęcie. Trzeba tkwić w środku czegoś by to poznać i zrozumieć. O nie , tego zrozumieć się nie da nawet poznawczy dogłębnie. Im bardziej się poznaje tym mniej się rozumie. To jest taka sprzeczność pojęć z naturalną logiką pojmowania świata. Kto nie wie o co chodzi to całkiem po w skrócie. Chodzi o zakazaną miłość w czasach trudnych , w miejscu wyjątkowo nieprzychylnym, gdzie wszystko wygląda inaczej niż w rzeczywistości jest. Gdzie manipulacja losem drugiego człowieka osiąga szczyt perfekcji. Gdzie tak naprawdę nie liczą się ludzkie uczucia i ludzkie losy. Nie ma świętości bo życie jest warte tyle co dzięki jego stracie można zmienić fałszywe nastawienie nawet bliskich osób. Film zostawia po sobie mnóstwo przemyśleń i mnóstwo smutku.
Inny traktujący o ludzkich losach w poczuciu pokrzywdzenia i bezsilności to „ Moje życie beze mnie”. Młoda dziewczyna , bardzo młoda a już uwikłana w nieustające problemy trudów rodzinnego szczęścia. Wczesne zamążpójście , niedorosły mąż , dwoje małych dzieci , praca do upadłego, borykanie się z biedą to zbyt dużo jak na jedną osobę. Tak? Nic bardziej mylnego. Kiedy okazuje się , ze za chwilę , chwil kilka , kilka miesięcy umrze na raka , który zeżarł już połowę jej wnętrza nie załamuje się. Z pełną świadomością układa listę czynności jakie musi wykonać przed śmiercią i bardzo konsekwentnie ją realizuje. Nikogo nie wtajemnicza w to co się dzieje i stać musi. Niezwykła siła charakteru tej młodej kobiety, niezwykła niezłomność i konsekwencja. Serce pęka na 123 kawałki kiedy nagrywa życzenia urodzinowe dla swoich córek , osobne na każde urodziny aż do dorosłości chcąc im przekazać adekwatnie do wieku wszystko co matka powinna córkom przekazać. Przy okazji czytam pewną książkę „ Ostatni wykład „ będącą dziennikiem pewnego prof. Informatyki , który staje przed bardzo podobnym problemem. Jak wykorzystać czas , który pozostał do końca , kiedy wiemy ile tego czasu się ma. Jak nie stracić ani chwili bo każda jest cenna , bezcenna. Jak mądrze i z rozmysłem pozostawić po sobie akurat to a nie co innego, pewne przesłanie najprostsze i pozbawione patosu. Jak w końcu przygotować bliskich by nie czuli się samotni po stracie. Przecież naturalnym odruchem człowieka jest bunt przeciwko złemu losowi. Trzeba niezwykłej siły by mimo wszystko nie użalać się nad sobą i widzieć więcej , myśleć o innych, robiąc rzeczy niekiedy ostatni raz a niekiedy nawet pierwszy. Nie ma szkoły godnego umierania, nie ma instrukcji uczącej jak wykorzystać optymalnie zbyt mało czasu. Kiedy filmowa historia jest fikcyjna to książkowa jest autentyczna i poparta faktami.
Trzeci film , no tez z gatunków bardzo podobnych – „ Ps. Kocham cie „ Małżeństwo kochające się , szczęśliwe , mające w sumie drobne problemy. Nagle on umiera. Jakby zza światów przesyła do swej zony listy z instrukcjami co powinna robić aby lepiej sobie bez niego poradzić. Wzruszająca historia dbałości o drugiego , kochanego człowieka. Wyzbycie się egoizmu w chwilach trudnych , ostatnich. Jednak trochę nienaturalne i takie zbyt amerykańskie przesłodzone kino. Nie mniej jednak polecam na zimowy wieczór pamiętającym , że to jest amerykańska bajka jakich wiele.
Nie sposób mi jeszcze pominąć drugiej części „Madagaskaru”. Nawet dzieci nie były ani przez chwilę znudzone czyli fajnie mieć dzieci , z którymi można iść do kina. Jak zwykle w takich produkcjach ogromna porcja humoru i pouczających lecz nie narzucających nachalnie , syntez. I w tajemnicy wam powiem , że widziałam w kinie pary zupełnie bez dzieci. No coś w tym jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz