Lubię cmentarze
Lubie cmentarze nie tylko w dniu święta zmarłych , chociaż wtedy też je lubię ale zupełnie z innych powodów . Lubię patrzeć na te łuny dymu nad cmentarzami kiedy wracam z odwiedzin rodzinnych grobów .W dni nieświąteczne lubię cmentarze za jedyny w swoim rodzaju spokój , który potrafię tylko tam znaleźć. Są chwile w zyciu każdego człowieka , kiedy potrzebuje skupienia , zebrania rozbieganych myśli , okiełznania nawiedzającego go niepokoju . Na taką okoliczność cmentarz jest idealnym miejscem . Znam jeden zupełnie wyjątkowy . Trzy lata temu , gdy moje malutkie , półroczne dziecko miało operacje , mnie wygoniono ze szpitala . Cudem rewolucji w służbie zdrowia jest to , że pozwalają matce opiekowac się dzieckiem w szpitalu , oczywiście za odpowiednią opłatnością za zajmowane przez nią łóżko. Wygonili mnie ze szpitala na dwie godziny , na taki czas planowana była operacja. Zupełnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić , szłam na gumowych nogach z trudem stawiając każdy krok aż natrafiłam na cmentarz . Spacerowałam pomiędzy obcymi grobami i czułam jak z każdą chwilą odzyskuje spokój , jakby wszystkie te dusze zbiegły się by mnie pocieszyć . W kolejnej mijanej alejce spojrzałam na pewien grób i poczułam ścisk w gardle. Tam było napisane ,, Bądźcie cicho , tu śpi mój tatuś „ . O mój Boże , dreszcz przeszedł mi po plecach ale szłam dalej. To co zobaczyłam będzie w mej pamięci na zawsze . Zwyczajny grobowiec , nic szczególnego , niezbyt nawet okazały , skrywający grób starszego małżeństwa ale na nim kawałek granitowej , może to było lastriko , nie wiem , płyty , bardzo ładnej , widać że dostawionej niedawno . Nie pamiętam nazwiska , pamiętam że mezczyzna ten żył trochę ponad 40 lat . Pod nazwiskiem leżała jedna róża , nie wyglądała na zbyt dawno tam położoną , choć nie była też świeża. Pod różą napis ,, Zostaw dla mnie choć jedno słowo w swoim milczeniu , świecie , śmierci – kochałem Cię „ . Obok grobu ktoś napisał odręcznym pismem , oprawił w folię i umocował w ziemi kartkę z Sonetem Leoporda Staffa .
Sonet
Więc można kochać i nie wiedzieć o tem ?
Po przypadkowym, najkrótszym spotkaniu
Dłoń sobie wzajem podać w pożegnaniu
I w dusz spokoju odejść – z bezpowrotem…
Lecz już nazajutrz, ledwo po rozstaniu,
W dzień ów zabłądzić pamięci przelotem
I stając, jakby przed czemś cudnem, złotem,
Uczuć się nagle sercem – na wygnaniu !
I odtąd wracać wstecz, wciąż i na próżno,
Przesiewać przyszłość wspomnienia przetakiem,
By coś w niej znaleźć, co było żywotem !
Lecz smęt mży jeno szarym, suchym makiem,
Jak proch w klepsydrze, co szemrze: „Za późno !…”
Ach, można kochać i nie wiedzieć o tem !
Stałam jak zaczarowana nie mogąc się ruszyć przez dłuższą chwile . Czy to ONA to, ta do której pisał ,, zostaw mi choć słowo ….” ? Czy bywa że nie możemy zdążyć z tym najważniejszym w zyciu wyznaniem bo śmierć pozbawia nas możliwości za życia i niemalże głosem zza grobu nadrabiamy zaległości
Męczennik stosu
W taki deszczowy jesienny poranek przepełniony nostalgią ciepłego snu przypomina mi się pewna historia . W 1600 roku na placu Campo di Fiori w Rzymie wyrokiem świętej inkwizycji został spalony na stosie Giordano Bruno . W akcie oskarżenia po wieloletnim procesie napisano ,, Był to niezwykle uparty heretyk, który według swojej fantazji układał różne twierdzenia przeciwne naszej wierze, a zwłaszcza Najświętszej Pannie i świętym. Zbrodzień ten w swej zawziętości pragnął dla tych swych twierdzeń umrzeć i mówił, że chętnie umiera jako męczennik i że dusza jego uniesie się razem z dymem do raju. Teraz jednak dowie się, czy mówił prawdę”. Jego ostatnie słowa brzmiały – „Kto chce w prawidłowy sposób rozumować, powinien umieć odzwyczaić się od przyjmowania czegokolwiek na wiarę”. Jeśli można powiedzieć iż Kopernik ruszył Ziemie to można powiedzieć że Giordano Bruno ruszył cały układ słoneczny zapewniając przy tym że nie jest on jedynym we wszechświecie . W ,, Mikaelu Valtarii czytałam dokładny opis przewodu procesowego delikwentki skazanej na stos . Metody jakimi posługiwali się ,, zwyrodnialcy „ nazywający się Świętą Inkwizycją , zmuszające do przyznania się do winy były w swym okrucieństwie najwymyślniejszą formą łamania człowieka przez cierpienie . U Valtarii kobieta została skazana za to że nie była zbyt urodziwa a mimo to miała kochającego męża , zapatrzonego w nią jak w cud natury . Giordano Bruno również został poddany torturom wymuszającym przyznanie się do herezji . Prokurator Contarini opowiedział się za wydaniem Giordano Bruna. Jednak w dokumencie procesowym napisał: „Popełnił on najcięższe przewinienia dotyczące herezji, aczkolwiek z drugiej strony jest on jednym z najwybitniejszych i światłych umysłów, jakie tylko można sobie wyobrazić, jest człowiekiem nauki i posiada znamienitą wiedzę”. Czesław Miłosz w jednym ze swoich wierszy wyraził hołd Męczennikowi stosu .
W Rzymie na Campo di Fiori
Kosze oliwek i cytryn,
Bruk opryskany winem
I odłamkami kwiatów.
Różowe owoce morza
Sypią na stoły przekupnie,
Naręcza ciemnych winogron
Padają na puch brzoskwini.
Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna,
Kat płomień stosu zażegnął
W kole ciekawej gawiedzi.
A ledwo płomień przygasnął,
Znów pełne były tawerny,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli przekupnie na głowach.
Staro czy młodo ?
Kiedy stoi się na progu okrzykniętej sławą czterdziestki wydaje się nam że jesteśmy jeszcze strasznie młodzi . Młodo się czujemy , nie nękają nas jeszcze dolegliwości i niemoc starcza . Mówi się nawet , że to druga młodość a niektórzy uważają ,że to ostatni dzwonek zmienić cos w swoim życiu bardziej lun mniej radykalnie . Ostatnio ktoś odmłodził mnie aż o 7 lat oceniając po wyglądzie , poczułam się niesamowicie . A było to jeszcze przed kupieniem tego zdumiewającego zegarka . Strach pomyśleć jak będę wyglądać za rok , kilka lat . Może zupełnie jak w tym dowcipie , który zamierzam tu przytoczyć :
,, Czy juz ci sie zdarzylo popatrzec na innych ludzi w Twoim wieku z tym dziwnym uczuciem: Ja chyba nie wygladam tak staro?
Siedziałam w poczekalni u swojego nowego dentysty i rozglądałam się. Zauwazylam na scianie dyplom ukonczenia studiów, na którym figurowalo jego pelne imie i nazwisko. Znienacka mi sie przypomnial wysoki, przystojny, ciemnowlosy chlopak o tym samym nazwisku chodzil ze mna do liceum jakies 30 lat temu. Czyzby mój nowy dentysta byl tym chlopakiem, w którym sie nawet troche podkochiwalam? Jak go jednak zobaczylam, szybko porzucilam te mysli. Ten prawie lysy facet z siwiejacymi wlosami, brzuszkiem i twarza pelna zmarszczek byl zbyt stary, by mógl byc moim kolega ze szkoly A moze jednak? Po tym, jak mi przejrzal zeby, zapytalam go, czy nie chodzil przypadkiem do XXVI LO.? Tak. Owszem, chodzilem i bylem nawet jednym z najlepszych uczniów, zarumienil sie. A w którym roku Pan zdawal mature? zapytalam. On odpowiedzial: W siedemdziesiatym szóstym. Dlaczego Pani pyta? To Pan byl w mojej klasie! powiedzialam zachwycona. Zaczal mi sie uwaznie przygladac. I nastepnie ten wstretny, pomarszczony staruch zapytal:
A czego Pani uczyla?…”
Ramka
Kupiłam na allegro , nawet bez walki , niezwykłą rzecz . Jest to ramka na zdjęcie z elektronicznym wyświetlaczem czasu , daty , dnia tygodnia i temperatury . Całość przyszła do mnie w misternym opakowaniu wykonanym ze zwojów folii , co utworzyło paczuszkę zapowiadającą zgoła coś zupełnie innego . Rozpakowywanie zajęło mi prawie pól godziny , głownie dlatego, że w pełni podziwu dla sprzedawcy, wybuchałam co rusz niesamowitym śmiechem , wyobrażając sobie ile czasu zajęło mu pakowanie . Elektronika przedmiotu nie mogła zostać wypróbowana wobec braku zupełnego w moim domu , małych paluszków . Normalnych paluszków w moim domu jest pełno , z powodu tego , że pełno w moim domu jest zabawek na sterowanie mojego dziecka . Choć te zabawki mają właściciela w osobie malucha, to nie zawsze wyłącznie właścicielowi służą . Ale wracając do ramki. Baterie zostały zakupione , czas było ustawić czas i w tym miejscu oboje z kolegą małżonkiem wpadliśmy w osłupienie . Czas wyświetlany w ramce się cofa . Przykładowo po 12:01 nie następuje 12:02 jakby to można się było spodziewać tylko 12:00 , 11:59 itd. Ustawialiśmy zegar na zmianę poświęcając się temu zajęciu z zapałem , co zajęło nam cały wieczór . W końcu daliśmy za wygraną, godząc się z faktem cofania czasu w naszym domu . Śmiem teraz podejrzewać ze za jakiś czas , ulegając magii cofającego się zegara ,będzie nam potrzebna drzemka w ciągu dnia. Zaczęłam nawet rozumieć to natarczywe interesowanie się zabawkami elektronicznymi naszego trzylatka . Nawet idąc w kierunku zgodnym z naturą ,,cofactwa”, popełniam jakąś okropną nieprzyzwoitość w doskonaleniu się w grach dla małych dzieci , która to czynność potrafi pochłonąć mnie bez reszty , dając w tym czasie maluchowi kredki , że to niby ma wyrabiać sprawność ręczną a tak naprawdę chodzi o to by nie przeszkadzał . Jeszcze jedno . Zakup okazał się rewelacyjny i typu ,, nigdy nie będę żałować „ .
Moja osobista Atlantyda
Na onecie ukazał się artykuł stawiający w rankingu 100 postaci , które zmieniły świat a, które nigdy nie istniały . Oczywiście jak zawsze zostało to obdarzone komentarzami , w sposób , w jaki każdy widzi ową hierarchię . Zaciekawiła mnie dyskusja na temat istnienie lub nieistnienia Boga , jako postaci mającej największy wpływ na dzieje ludzkości . Jako że jego istnienie oparte jest wyłącznie na wierze i nie ma żadnych podstaw fizycznych udowodnienia go , gdyż wszystkie przekazy spisywane są oczywiście przez ludzi , nawet jeśli ludzie ci twierdzą ,że zostały przez Boga podyktowane . Ale nie o to mi chodzi . Czy jeśli czegoś nie potrafimy udowodnić, czy to znaczy że to nie istnieje ? Czy po prostu wiele zjawisk czeka na swoje odkrycie ? I tu chciałabym napisać o Atlantydzie , kontynent, którego istnienia nikt nie udowodnił, nie ma nawet jednoznacznych opinii, gdzie by miał się on znajdować. A mimo to zaprząta umysł człowieka od wieków. A wszystko zaczęło się od Platona , ponieważ on zapoczątkował przekazy o tym tajemniczym lądzie . Wielu badaczy podejrzewa go o to, że całą historię zmyślił od początku do końca , inni jednak są przekonani o prawdziwości istnienia . Znana jest legenda mówiąca jakoby Bogowie zstąpili na Ziemie i zamieszkali na Atlantydzie , lecz za swoją skłonność do ziemskich kobiet zostali ukarani pozbawieniem ich tego skrawka urodzajnego , obfitującego we wszelkie bogactwa natury , lądu . Co sprawia , że tak wiele ludzi , badaczy amatorów marzy o znalezieniu najmniejszego dowodu istnienia Atlantydy , zdając sobie sprawę , że jest to nieosiągalne , utopijne , realizowane jedynie w snach, marzenie . Poświęcają często całe swoje życie na poszukiwaniach śladów , które być może nie istnieją . Myśle że to dlatego ponieważ pragniemy wierzyć w utopię , jej piękno , idealność konstrukcji , z całym bogactwem form , nawet jeśli narodziła się jedynie w czyjejś lub naszej własnej wyobraźni . Świat straciłby wiele , gdyby nie nasze prywatne i bardzo osobiste ,, Atlantydy „.
Pamiętaj że go kochasz
Zdarzają się dni kiedy jestem zła . Powody moich frustracji , czasem są zupełnie błahe , czasem zupełnie niezawinione przez osobę na którą jestem zła , choć są z nią związane .Istota tkwi w całokształcie bycia ze sobą .Bywają jednak takie dni , kiedy zapominam o tym co najważniejsze . Wtedy myślę sobie na na cholerę mi to wszystko , na diabła szarpać się w sobie i z własnymi myślami . . Nie ważne czy chodzi o dziecko , któro wyprowadziło mnie z równowagi i najchętniej sama w tym momencie zachowałabym się jak dziecko , obrażając się na niego śmiertelnie , czy też o mężczyznę , na którego też chciałabym się całkiem po męsku obrazić . Wiele win niezawinionych wypływa z okoliczności, a nie z premedytacji zrobienia mi na złość . Nie żyjemy na bezludnej wyspie , do tego rajskiej na tyle , aby nic innego poza sobą nie widzieć . Poddatni jesteśmy na wpływy zdarzeń , które wchodzą w zakres naszej codzienności i najzwyczajniej w życiu nie mamy czasu pomyśleć , zrobić , to czego oczekuje od nas kochana osoba . Mówi się że czas mamy zawsze ale nie dla wszystkich i nie na wszystko lecz to nie prawda . Trudno go znaleźć żyjąc w biegu . Wszystko przez to , że kobiety potrzebują ciagłych deklaracji ( o to też jestem zła , o taką konstrukcję kobiet ) , a kiedy zwyczajnie z braku czasu tej deklaracji nie otrzymują , czują się niepewnie , czują się zapomniane , zaniedbane , odstawione w kąt do czasu, aż znajdzie się sprzyjający ku temu czas . Wtedy jednak przychodzi odpowiedź i mówię sobie w duchu ,, pamiętaj że go kochasz „. Że to właściwie nie jest takie ważne , bo można być ze sobą jednocześnie będąc daleko .Kiedy kończymy ze sobą rozmawiać , kiedy się rozstajemy tak naprawde nie kończymy ani rozmowy , ani wspólnego spędzania czasu , zmieniamy tylko płaszczyznę naszych relacji . Często rozmawiamy z kimś, kogo nie ma obok nas ale czujemy jego obecność . Myślimy co też on by nam odpowiedział , lub ona , jak zachowałby się w takiej sytuacji jaka nas spotyka .Jest to takie normalne kiedy ludzie się kochają . Więc , jeśli czas nas goni i zdarza się nie mieć go dla ukochanej osoby , lub ona nie ma go dla nas chwilowo , nie zapominajmy o miłości .
Nie znosze gumy
Zjawisko gumy pojawia się nagle w najbardziej nieoczekiwanym momencie życia . Polega na naciąganiu się, kiedy wszystko układa się dobrze , spokojnie , nie wieją żadne wiatry historii osobistych , zaczyna być nawet nudno . Nagle guma nie wytrzymuje fizycznej rozciągliwości i pęka . Wszystko wali się na głowę z impetem powalającym najsilniejszą nawet jednostkę psychiczną . Bo guma jest indywidualna . Nie istnieje zbiorowość natężenia naciągu. Choćby jedno nieszczęście spadło na związaną ze sobą grupę ludzi , każdy z nich inaczej odczuje trzask gumy . Tak jak w chorobie gdy nie zostajemy sami , otoczeni troską bliskich , odczuwający ich uczestnictwo w naszym bólu , jesteśmy naprawdę samotni . Bo nikt nie czuje tego co drugi człowiek , nikt nie odbiera tego samego przezycia w jednakowy sposób i z jednakowym nasileniem .Nawet najbardziej obdarzony zdolnościami empatycznymi człowiek nie jest w stanie dokładnie wczuć się w fizyczne lub psychiczne odczucia drugiego . Istnieje taka zależność wśród bliźniąt , które na odległość potrafią czuć niepokój kiedy z drugim z nich dzieje się coś złego . Jest to niewytłumaczalne zjawisko jak wiele zjawisk zachodzących w naszym mózgu . Szukając w kosmosie wyjaśnienia i usprawiedliwienia naszego bytu na Ziemi , sensu naszego istnienia wciąż tak mało wiemy o mechanizmach jakie sterują naszymi uczuciami , wewnętrznymi przeżyciami i motywami działań ,o jakie siebie nie posądzamy . A guma się naciąga i z wiekiem stajemy się jakby bardziej ostrożni ,aby nie przyspieszać , nie ponaglać , nie prowokować zerwania .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz