Mgielne halucynacje

Mgła była okropna . Zawsze w taką mgłę mam jakieś zaburzenia równowagi , widzenia , zawroty głowy . Związane to chyba jest z błędnikiem . Lecz jak zwykle rano biorąc dziecko za rękę i pociągając za sobą w stronę przedszkola nie przeczuwałam co mnie spotka . Dziecko określiło gładko widok malujący się przed oczami – świat się ubrudził . No wiec idę sobie już z tego przedszkola tym brudnym światem niczego się nie spodziewając , noga za nogą niepewnie postawiona jak to zazwyczaj we mgle aż tu nagle jak mnie cos nie poraziło po oczach . Mrugam wiary nie dając bo wiarę to czasem mam słabą okropnie , zwłaszcza w siebie. Pod moim blokiem niemalże , powiedzmy że to niedalekie centrum całkiem sporego miasta pasie się, nie zważając na moje zdumienie i paszczę otwartą, normalny wielbłąd . Omamy wzrokowe zostały wzięte pod uwagę a jakże . Podchodzę bliżej , za wielbłądem pasie się lama , koń i koza . Tego już za wiele jak na moje nieoczekiwanie wrażeń poranności codziennej . Jeszcze parę kroków między blokami . No masz , pomyśleć że jednak taka zdrowa jestem na umyśle i wzrok mnie jednak nie zawodzi . Przede mną zwyczajnie stoi kopuła cyrku . A niech to cholera żeby tak po cichu , w nocy stawiać drewnianą budowle i straszyć biedna kobietę tym że ma pomieszanie zmysłów .Uspokojona tym faktem postanowiłam przyjrzeć się bliżej czyli od środka . Dowiem się kiedy to przedstawienie i wezmę dziecko by to głupio nie wyglądało że starą babę bawią cyrkówki . I to jest pozytyw posiadania dziecka . Można samemu stać się dzieckiem bez uszczerbku w oczach innych ludzi .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz