Malarka
W rubryce zawód przez całe życie pisała „ przy mężu”. Cicha , spokojna , wzór pani domu , zyjąca według klasycznego podziału : on zarabiał , ona wydawała i dbała o rodzinę. Z biegiem lat rodzina powiększyła się o nastepne pokolenie a jej przybyło obowiązków. A bo to trzeba było załatwic korepetycje dla wnuka , zrobic zakupy , obiadem się zając dla sporej już gromadki , od czasu do czasu zrobić remont , co też było na jej głowie. Pewnego dnia oznajmiła , że idzie na emeryturę . Nie spotkało się to ze strony rodziny zrozumieniem. A wszystko przez to , że ….. ale po kolei. Kiedyś wieczorem sprzątając gdy już wszyscy poszli spać , sprawdzała , światła , gaz ,okna , odkładała na miejsce porozrzucane rzeczy domowników , w jej ręce trafił blok rysunkowy wnuka . Zatrzymała go być może za długo niż było potrzeba . Obok na stole leżały zwykłe farbki akwariowe i pojemnik z brudną wodą. Zamiast wylać ją zanurzyła pędzel . W jeden chwili powstawał obraz tego co widziała w głębi siebie . Po chwili gdy ocknęła się z tego letargu była przerażona . Szybkim ruchem zmiętosiła papier i wyrzuciła do kosza , przecież ktoś mógł ją przyłapać . Wsunęła się do łóżka cała drżąca. Wstała w środku nocy nie wiedząc dlaczego , zapaliła światło , odszukała blok i farby. Malowała do rana . Spod jej ręki wyłaniał się motyw kobiety w biegu w kilkunastu wersjach . Zdała sobie sprawę , że zna ta kobietę , często gościła ją w swoich snach. Gdy rano popatrzyła na swoje pracy była pewna ze zwariowała ale nie wyrzuciła ich , złożyła starannie i włożyła pod materac łóżka. Następnego dnia kupiła kilka bloków . Gdy po tygodniu szła na umówioną wizytę u psychiatry nagle zboczyła z drogi . Zamiast do lekarza poszła do Akademii Sztuk Pięknych . Zaczepiła na korytarzu jakiegoś profesora . Było mu niezręcznie odmówić starszej kobiecie wiec z wyrazem znudzenia i chęci szybkiego pozbycia się intruza , przeglądał te prace. Z kazdą nastepną wyraz znudzenia zacierał się i przechodził w zainteresowanie. Jakież było jej zdziwienie gdy usłyszała słowa : umiejętności żadne ale talent ogromny , proszę powiedziec wnukowi by do mnie przyszedł. Wstyd jej było ogromnie ale wydukała , że to jej malunki , na co profesor nie mógł dac wiary. Zmusił ją do poddania się testowi w jego obecności . Profesor zaproponował naukę wiedząc , że ma przed sobą samorodny iście diabelski talent , którego żadną miarą z rąk wypuścic nie można. Zwołał nawet zebranie rodzinne ale rodzina nie potrafiła znaleśc się w sytuacji genialnego „dziecka” w domu, traktując to jako zdziwaczenie starcze .Bo przecież to prawdziwy pech ujawniac swe talenty stojąc nad trumną . A Ona nadal maluje , uczy się technik a przede wszystkim wyraża siebie i tą tęsknotę , że życie przeciekło jej między palcami gdy żyła zawsze tylko dla innych a nigdy dla siebie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz