Przekłamania historyczne
Każdy człowiek wykonujący jakiś zawód może ulec tak zwanemu skrzywieniu zawodowemu. Dość często spotykamy się z przypadkami uciążliwego obcowania z polonistą poprawiającym obsesyjnie błędy ludzi , z którymi przebywa , nawet na gruncie towarzyskim. Podobnie sprawa się ma z pedagogiem wychowującym wszystkich wokół. Inaczej jednak jest z historykami dopuszczającymi się przekłamań historycznych z różnych powodów. Zastanawiam się skąd to wynika. Podstawowy wniosek do jakiego dochodzę to fakt , że historyk czerpie swą wiedzę przecież z powstałych już przekazów , które mogą od wieków być przekłamane. Ktoś , na podstawie doświadczeń swoich lub innych ludzi , spisujący jakieś znaczące wydarzenie musi brać pod uwagę sprawę odmienności odczuć zależnych od punktu położenia.
Istnieje przekonanie , że jeżeli dwóch historyków omawia fakty to one nie są już faktami tylko interpretacją. Szczególnie gdy w grę wchodzą emocje i wydarzenia od których trudno się zdystansować. Wymaga się jednak od historyków precyzyjnych dokonań analizy faktów , źródeł tak aby osiągnać największy stopień pewności co do prawdziwości występujących zdarzeń , ich genezy , przebiegu chociaż wówczas wydarzenia te zostaną pozbawione swej mityczności lub sensacji. Niestety częściej historycy manipulują faktami i każdy z pewnością może podać wiele na to przykładów. Przykładem jakich wiele może być przez lata zatajenie wydarzeń wojennych i powojennych w naszym kraju a obecnie nawet ich przejaskrawianie. Co z tego wynika? Władza kształtuje historię ale jeśli oczywiste jest , że kształtuje obecną to zbrodnią się staje manipulowanie przeszłością. Władza się zmienia lecz manipulowanie historią dla jej potrzeb istnieje i istnieć będzie nadal. Cierpią na tym kolejne pokolenia , cierpieliśmy my pozbawieni istotnych informacji o naszych ojcach i dziadach , cierpią nasze dzieci , gdyż pod takim napływem sprzecznych przekazów nie mogą wyrobić sobie właściwych poglądów. Nasze pokolenie uciekało w literaturę i nie dziwi mnie , że większość ludzi postrzega historię Polski przez pryzmat Sienkiewiczowskich powieści. I może dobrze bo potrzebowaliśmy takiego górnolotnego spojrzenia na swój patriotyzm by móc skonstruować jakiś system wartości wzorując się na ukochanych bohaterach wykazujących się wybitnym patriotyzmem i honorem. Ale to nasze pokolenie bo dla pokolenia naszych dzieci często są to wartości pozbawione sensownego przełożenia na życie i kierują się miast patriotyzmem , praktycznością życiową. W końcu nie zapominajmy , że Sienkiewicz pisał tak jak pisał ku pokrzepieniu serc a nie by przekazać prawdę historyczną. Trudno nie oprzeć się wrażeniu , że historycy czasem postępują podobnie, nieobiektywnie oceniając poczynania danego narodu. Wiele burzliwych dyskusji powstaje na tle krzywdzących uogólnień jakoby wszyscy Polacy to antysemici a wszyscy Niemcy to faszyści. Natomiast zapomina się przy tym jak wielu Polaków pomagało żydom z narażeniem życia swojego i swoich rodzin , jak wielu Niemców brało udział w wojnie wbrew swojej woli. Na pracy historyków leży właśnie ta odpowiedzialność by wystrzegając się uogólnień nie krzywdzić ludzi pamiętających tamte czasy , biorących w nich czynny udział , jak również by pamięć o tym co było , mająca wpływ na naszą teraźniejszość, pozwoliła na zrozumienie historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz