To i owo

Wybaczcie moje milczenie ale nie miałam już swojego komputerka. Teraz mam i to najbardziej osobisty,bardziej niz kiedykolwiek. Nie wiem czy to spowoduje mocną moją poprawę bo zaszli inne okoliczności kurczące mi dni a wypełniające programy dnia. Otoż wyszło mi się z domu w celach , że tak powiem, rozwojowo zarobkowych. Nie jest to narazie nic wielkiego , stałego , docelowego ale jak raz mi się wyszło i posmakowało to już tak szybko wrócić mi się nie zachce.
 Jak ja czasem zapominałam jaki cudowny może być real, jak sobą absorbujący w ten wyjątkowy odmienny sposób niż wirt. Inna sprawa , że nie widzę konieczności , możliwości oraz potrzeby by obu tych światach być kims innym niż jestem. Kto bywa sobą , to wiecie , czasem obrywa , bo ludzie wolą  fałszywą ogładę niż szczerość. A ja jakoś wyjątkowo jak spotykam takich ludzi wolących to prowokuję swoim niepoprawnym , w ich oczach , zachowaniem. Na przykład mówię ze piję wiecej niż piję, jestem rozwiązła bardziej niż jestem, wyuzdana podwujnie albo nawet potrójnie. Zaraz tam mówię ? Nie mówię ale sprawiam takie wrażenie i z lubością patrzę na te oburzone i zniesmaczone miny. I tą wyższość poczucia, że oto są lepsi , ogładniejsi , skromniejsi , zupełnie pozbawieni pokus , o ich uleganiu nie wspomnę. Cynizmu nie rozumieją i nie dostrzegają. Ich sprawa.
A ja to właściwie chciałam pisać ……. kuźwa o strachu chciałam słow kilka. Że niby czai się na kazdym zakręcie i kły szczerzy ( ż?) żeby mnie dopaść w chwili słabości. Kto nie czuł ten nie wie iż męczące strasznie być cały czas silnym człowiekiem , że strachu , że gdy będzie słaby to dopadnie go STRACH. Jestem zmęczona byciem silną , dzielną i mega odważną ale zła się nie ulęknę a tym bardziej przed nim nie uklęknę. Ktoś mi jeszcze obiecał słońce i ja chcę wierzyć w obietnice spełnioną może jutro , może za tydzień , rok …… Tymczasem jestem po ciemnej stronie księżyca zbierając gotowość na powitanie słońca, zbierając  siłę i odpoczynek dla oczu jaką daje tylko mrok.
Wasza dla mnie wyrozumiałość , bo jednak tu przychodzicie mimo , że ja u was tylko czytam i nie piszę prawie wcale , świadczy o was najlepiej jak może. Najgorsze jest poczucie i obawa , że zostaje się samym. I to nie chodzi nawet o akceptacje ale o bytność , obchodzenie kogoś. Bo przyznam , ulegam wrażeniu ( nie na blogowisku ) że niby i owszem i teges ale jednak ……no jest jakieś zawieszone w powietrzu ale. Przecież nie jestem zajmująca , nawet nie potrafię , o co przyjaciele mają czasem żal,że nie dzwonię , nie mówię co we mnie się dzieje. Chyba muszę się tego dopiero nauczyć, choćby po to by nie zbierać ochrzan. Szybki kurs zajmowania sobą , taki jedno lub dwudniowy , jak ktoś ma na podorędziu niech podeśle na @. Wdzięcznością się wykaże w miarę możliwości.
 No odbra , starczy bo się rozgadalam jak jakaś ciotka.
Buzi Wam za to że jesteście i po raz drugi za to jacy jesteście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz