Wrzosowisko


  

Nauczyłam się znikać. Znikać w przestrzeni sieci , znikać w obecności zupełnie innych miejsc. Szukam chwil, szukam piękna , szukam czegoś co odwróci uporczywe smutne myśli głębokiej depresji. Zamykam się przed ludźmi choć się nie izoluję bo to jest niemożliwe będąc wciąż nimi otoczona. Tylko tak dość mam obserwujących mnie spojrzeń bo nie zawsze mogę ukryć , że coś się we mnie dzieje. Takie pozbawienie normalności w codziennym chodzeniu po ziemi , kupowaniu chleba , dbaniu o sens jakiejkolwiek czynności.  A ja nagle straciłam umiejętność chodzenia , nie nabyłam umiejętności latania , potrafię się tylko wznosić po to by upadać. Tylko , ze trzeba później znów zmusić się do wysiłku by wstać , wstać i iść w to życie , robić to czego ode mnie oczekują . Nauczyłam się odczuwać zbyt silnie moc samowystarczalnej samotności. I chcę coraz mniej , coraz mniejsze mam wymagania , coraz rzadziej myślę o przyszłości skupiając się na trwaniu tu i teraz. I nie dziwcie się , że czasem tak potrzebuję ciszy gdy wszystko we mnie krzyczy w błagalnym potwierdzeniu instynktu samozachowawczego. Uciekam na wrzosowiska i nie potrafię powstrzymać łez , całej tej słabości. A potem już nie wiem czy to deszcz na twarzy czy łzy. Nadmierna wrażliwość to przekleństwo. Teraz to wiem na pewno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz