A nadto


Czy zdążymy tej wiosny zakochać się w kwiatach

W tym ciągłym zapatrzeniu na pierzaste chmury

Czy zdążymy tej wiosny zakochać się w sobie

Czy dotkniemy swych dłoni w tym życia zaułku

Czy ta wiosna przyniesie promyk słońca a po nim

Zieleń traw, zapach bzów i smak wczesnych poziomek

 By idąc drogą przed siebie bez obranego celu

Czuć powiew ciepłego wiatru całującego uśmiechy

 I jeszcze raz uwierzyć w siebie

Czy ta wiosna dostrzeże nasze skołatane serca

Czy pozwoli ich rytmom uspokoić  bieg szybki

A dołeczki w policzkach czy rozczulą uważne oczy

Pochylające się nad każdą człowieczą słabością

A nadto

Czy ta wiosna opieką nas swoją otuli

Z powodu miłości do kwiatów, miłości do ludzi

Moje życie nie należy do mnie


Nasze życie nie należy do nas. Odkąd mamy dzieci odpowiedzialność za nie powoduje, że nasze życie należy do nich. I to jest właściwe bo gdy ktoś zapragnie swoje życie przeznaczać dla siebie to zazwyczaj nie kończy się to dobrze. Czy to jest poświęcenie się większe niż zwyczajowo pracy, czy skupianie się na budowaniu swojego szczęścia z być może innym partnerem, czy też spełnianie swoich pasji z całym temu oddaniem. Wcześniej czy później brak kontroli, poświęcanego czasu lub zwyczajnej rozmowy, musi się zemścić. Latami nasze życie należy do naszych dzieci i cały nasz świat skupiony jest właśnie na nich. Ciągłe wpajanie zasad, wartości, nakład na wykształcenie i dobre pokierowanie na przyszłość to są priorytety każdego rodzica. Czy odzyskamy nasze życie kiedy dzieci dorosną? Teoretycznie tak powinno być o ile nasze dzieci, które zabrały nam nasze życie, nie obarczą nas naszymi wnukami. Oczywiście nie ze złej woli, bo przecież one też poprzez posiadanie dzieci, straciły swoje życie. To wszystko może nawet dawać spełnienie i nazywać się szczęściem gdyby nie to, że nasze życie należy również do przekornego losu. Choćby tak jak teraz, kiedy cały świat wstrzymuje oddech w niedowierzaniu, strachu o najbliższych, siebie i losy świata. I choćby nam się wydawało, że trzymamy swój los w swoich rękach, jest to tylko złudzenie bo wystarczy głupi przypadek aby całkowicie zmienił się pogląd na to przekonanie. Człowiekowi do życia potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa a kiedy jest zachwiane trudno nam sobie z tym poradzić. Jako osoba, z tej grupy wysokiego ryzyka, również jak inni nie wychodzę z domu. Właściwie nie wychodzę z domu na długo nim to się zaczęło, bo w styczniu zachorowały mi końcówki nerwów, w lutym, płuca a w marcu to, wiadomo. Zaczynam psychicznie mieć z tym problem. A przede wszystkim czuję, że moje życie jeszcze bardziej niż zwykle, nie należy do mnie. O i ile pragnąc być matką godziłam się na „stratę” swojego życia świadomie, dobrowolnie i z rozkoszą , tak teraz nie ma na to mojej dobrej woli bo jest narastająca wola normalności i spokoju.  I do tego. Podobno jest wiosna. Najsmutniejsza w moim życiu.