____________________

4 października odeszła moja serdeczna przyjaciółka Iga, z którą los związał mnie 38 lat temu i przez te wszystkie lata nie zgubił naszej bliskości. Trwając w żałobie i niedowierzaniu nie sposób zrozumieć bezsilność.


Byle wiatr zgasił życia płomień
Tak szybko odeszłaś i tak zbyt wcześnie
Nie zdążyłam zrobić dla Ciebie azelujas serwetkę
I teraz dręczy mnie ta myśl niezdążenia
Jakbym się uczepiła jej jako jedyny powód bólu
I jakby zdążenie mogło Ciebie zatrzymać
By pustkę mogąc  wypełnić białoniebieskim kolorem
Portugalskim klimatem tak Ci ukochanym
Na który wciąż namawiałaś mnie a ja się opierałam
Wiedząc, że nie sprostam z mej fizycznej niemocy
A Ty  z troską zawsze mnie pytałaś bo to ja byłam chora
Kiedy  to Ciebie choroba okrutnie pokonała
Te nasze przegadane godziny zwłaszcza nocne
Te nasze spotkania, nawet te niedawne
Obie nie sypiałyśmy zbyt dobrze i wcale nie  zbyt długo
Obie na „łysego” patrzyłyśmy z trwogą
Dziś właśnie jest pełnia, telefon nie dzwoni
Tylko plik pocztówek z Twoich podróży
A na nich :
- Tu trochę jak w Portugalii, azulejos są wszędzie
- Z krainy pysznych serów pijąc twoje zdrowie tutejszym winem
- Całusy z zabawnej wielce Sofii
- Z krainy serpentyn, kościołów i słońca
- Całujemy mocno, zdjęć i wrażeń tysiące
Ciągle biorę je w dłonie  i czytam na nowo
Szukając Ciebie w zlepkach tych słów radosnych
W ciszy jaką zachowuje się nad grobem
Zadając sobie pytanie – dlaczego ……… ?
I niedowierzanie, że tak to się stało

2 komentarze: